Bez niego inny byłby Kościół, inna Polska

 

Ewa K. Czaczkowska

Są postacie, o których zapomnieć nie można, bo wtedy przestałoby się rozumieć siebie i swoją historię. Taką osobą dla Polaków jest prymas Stefan Wyszyński. 28 maja mija 30 lat od jego śmierci.

autor: Erazm Ciołek
źródło: Fotorzepa

Był prymasem przez ponad 30 lat w najtrudniejszym bodaj okresie w całej tysiącletniej historii chrześcijaństwa na ziemiach polskich. W czasie, gdy celem komunistycznej władzy było zniszczenie wiary i Kościoła oraz zbudowanie nowego ateistycznego społeczeństwa. Społeczeństwa bez Boga, złożonego z ludzi wykorzenionych, o złamanych moralnie kręgosłupach.

Zasługą prymasa Wyszyńskiego było to, że podjął z komunistami walkę o dusze Polaków. Programowej ateizacji przeciwstawił Wielką Nowennę, w której, odwołując się do narodowej tożsamości, zaproponował pracę nad odnowieniem moralności, umocnieniem wiary i wewnętrznej niezależności. W ten sposób przygotował grunt pod wydarzenia sierpnia 1980 roku.

Ale kard. Wyszyński jest nie tylko postacią z przeszłości. Wiele elementów z jego nauczania społecznego, choć zapoznanych, aktualnych jest także dzisiaj. To przede wszystkim postawa duchowa Prymasa, który bezgranicznie zawierzył swoje życie Bogu. Jest szansa, że za kilka lat zakończą się prace w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Ale aby wynieść Prymasa na ołtarze, potrzebny jest cud.

Im dalej od daty śmierci Prymasa, tym lepiej widać, że bez niego inaczej wyglądałby dzisiaj Kościół i innym bylibyśmy społeczeństwem. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski w 1979 r. powiedział o kard. Wyszyńskim: „Takiego Ojca, pasterza i prymasa Bóg daje raz na 1000 lat".



Rzeczpospolita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz