Lawina egoizmu

Człowiek najlepszej woli, ożywiony najlepszymi pragnieniami, niekiedy da się przysypać detalom życia i tak go to wszystko zasypie, jak lawina w górach i toczy go w dół biała śmierć. Niekiedy się poddajemy. Ciekawa rzecz, każdy płatek śniegu jest przecież cudowną, delikatną gwiazdeczką, można dmuchnąć w nią i od razu unicestwić, ale gdy się zbierze tego gromada i wisi na stromej ścianie, wystarczy, że ptak skrzydłem muśnie tę ścianę, albo echo głosu uderzy o nią mocniej, i wszystko się wali. Te cudowne gwiazdki, ta fantazja twórcza przyrody, tak przecież nieszkodliwa sama w sobie, gdy się zwali na nas razem, staje się ciężarem nie do zniesienia, staje się grobem i człowiek jest pochowany pod kwiatami ze śniegu.

Tak bywa i w życiu. W codziennym życiu jesteśmy niekiedy producentami tych cudownych gwiazdek, mamy swój świat gwiazd, nam się to wszystko jakoś dziwnie iskrzy, błyszczy, pociąga nas. Myślimy sobie: przecież nie szkodzi, że człowiek idzie za swoją wyobraźnią, za swoją fantazją, łatwo od tego odskoczyć... Dzieci najmilsze, gdy się tego zgromadzi dużo, wtedy nawet nie dostrzeżemy, jak cały ciężar tego własnego świata, który przez wyobraźnię w swojej duszy pielęgnujemy, staje się niebezpieczny. To wszystko może być tylko myśleniem własnym, szukaniem samego siebie i może się na nas zwalić, stać się grobem dla naszego życia, dla jego ładu i spokoju, nawet dla naszego powołania, a nawet dla zgromadzenia.

Warszawa, 11 lutego 1960

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz