Kard. Nycz dla KAI: przykład kard. Wyszyńskiego jest dziś bardzo aktualny i potrzebny (rozmowa)

Przykład kard. Wyszyńskiego jest aktualny i to, co on czynił w innym kontekście dziejowym, jest potrzebne także dziś. Możemy dziś czerpać z jego działania, nauczania, z jego bycia chrześcijaninem i bycia biskupem. Jest nam to dziś bardzo potrzebne - mówi w rozmowie z KAI metropolita warszawski, kard. Kazimierz Nycz, który przebywa obecnie w Rzymie.

KAI: W Watykanie nie brak dziś głosów, że zakończenie procesu beatyfikacyjnego kard. Wyszyńskiego, to historyczny moment, nie tylko dla Polaków, ale też dla Kościoła powszechnego. Czy, zdaniem Księdza Kardynała, beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia, może stać się wydarzeniem przełomowym?

Kard. Kazimierz Nycz: To w pewnym sensie zależy od nas: jak przeżyjemy tę uroczystość, jak ją wykorzystamy, co się w nas zmieni. Z pewnością jest to wydarzenie, które dotyczy nie tylko Kościoła lokalnego w Warszawie, czy w Gnieźnie, gdzie kard. Wyszyński był arcybiskupem i swoim znaczeniem wykracza ono poza sprawy Kościoła w Polsce. 

Kard. Wyszyński był bowiem jednym z kilku najważniejszych biskupów XX w., którzy swoje funkcje pełnili w Europie Środkowo-Wschodniej w czasach komunizmu. Każdego z tych hierarchów cechował swoisty heroizm sprawowania posługi pasterskiej. W tych trudnych okolicznościach sprawdzała się odwaga, roztropność i mądrość kard. Wyszyńskiego i to wszystko, co miało służyć Kościołowi i ojczyźnie, a także innym krajom Środkowej i Wschodniej Europy. W tym kontekście jego beatyfikacja będzie miała znacznie ponadnarodowe. Jednak to, jak zostanie ona przeżyta, zależy od poszczególnych Kościołów lokalnych. Wszyscy stajemy dziś przed zadaniem, by na nowo przybliżyć sobie tę wielką postać Prymasa Tysiąclecia, nie bez powodu określanego tym właśnie mianem. 


KAI:  Ksiądz Kardynał wielokrotnie przypomniał już o tym wyzwaniu. Na jakie aspekty życia i posługi powinniśmy szczególnie zwracać uwagę, przybliżając dziś – Polsce i światu – jego postać?

Kard. K. N.: Mamy dziś pokolenie, które wyrosło już po jego śmierci i temu pokoleniu, które nie doświadczyło też czasów komunistycznych, trzeba pomóc odkryć od podstaw kim był kard. Wyszyński. Z kolei starsze pokolenia potrzebują przypomnienia dwóch ważnych wymiarów jego posługi. Po pierwsze: Prymasa Tysiąclecia, jako człowieka, który był gigantem ducha. Chciałoby się powiedzieć: arystokratą ducha. Musimy sobie przypomnieć jego duchowość, główne rysy jego świętości, i te kwestie, w których wykazał się heroicznością, co potwierdził proces beatyfikacyjny. 

Z drugiej strony musimy przypomnieć sobie też ponadkościelne znaczenie jego posługi. Jej wymiar narodowy i państwowy. Bo nie jest w żadnym stopniu przesadą powiedzieć, że był on człowiekiem, który mówił w imieniu tych, którzy byli pozbawieni głosu, którzy nie byli nigdzie reprezentowani. To, co mówił na ambonie i w listach, to w jaki sposób prowadził Konferencję Episkopatu Polski, było wyrazem tej zastępczości, która wówczas była absolutnie potrzebna. Nikt nie miał wątpliwości co do tego, że Prymas wypowiadał się w imieniu narodu. 

Dziś naród i Państwo mają swój własny głos, ale nie znaczy to, że nie trzeba już stawać po stronie człowieka i jego godności, czy też godności rodziny. Doświadczamy tego dziś w tym znaczeniu i w tym znaczeniu przykład kard. Wyszyńskiego jest aktualny i to, co on czynił w innym kontekście dziejowym, jest potrzebne także dziś. Możemy dziś czerpać z jego działania, nauczania, z jego bycia chrześcijaninem i biskupem. Jest nam to dziś bardzo potrzebne. 

KAI: W ostatnim czasie pojawiały się głosy, że rozpoczęty w 1989 r. proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego, nazbyt się wydłuża i jest szczególnie skomplikowany. Czy tak właśnie powinniśmy oceniać ten czas?

Kard. K.N.: Nie, absolutnie tak nie uważam. Pamiętajmy o tym, że okres jego posługi biskupiej  zaowocował ogromną spuścizną pisarską, homiletyczną, katechetyczną i to wszystko musiało zostać przebadane, więc naturalną rzeczą jest to, że trwało to długo. Poza tym, przy wielkich współczesnych świętych, jak Ojciec Pio, czy Matka Teresa z Kalkuty, a szczególnie Jan Paweł II, przyzwyczailiśmy się do dość szybkich procesów, ale te nigdy nie były regułą w historii. Tak więc zamknięcie tego procesu niecałe 40 lat po śmierci Prymasa Tysiąclecia, to jeden z tych, które z pewnością zostały zakończone w odpowiednim, stosownym czasie. 

KAI: Dziękuję za rozmowę.

azr (KAI) / Rzym

Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 3 października 2019
Wydawca: KAI; Red. Naczelny Marcin Przeciszewski