Podczas badań nad opracowaniem dokumentacji o heroiczności
cnót sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego odkryto niemal nieznane
materiały z okresu jego uwięzienia w Rywałdzie Królewskim.
Po brutalnym aresztowaniu i uwięzieniu Prymasa w celu
klasztoru kapucynów w Rywałdzie Królewskim funkcjonariusze bezpieczeństwa byli
przekonani, że nikt się o tym nie dowie. Ksiądz Prymas w „Zapiskach więziennych”
zamieścił informację, że w trzecim dniu: „Pan osłaniał bibułkami szyby moich
okien, żeby kto nie dostrzegł Prymasa Polski”. „Tych okien nikt nie zdoła przed
światem ukryć. I tak wszyscy będą wiedzieli, gdzie mnie więzicie”. „Przesada” –
wygłosił mój rozmówca. „Nie przesada, tylko stwierdzenie rzeczywistości, której
wy nie znacie, bo zamykacie na nią oczy”. Pozycja Prymasa Polski więcej znaczy
w świecie, aniżeli każdego innego hierarchy na Wschodzie Europy; i na to rady
nie ma. Świat interesuje się losami każdego kardynała – i na to również rady
nie ma. Kto zna choć odrobinę Europę, wie, że to nie są pojęcia martwe. Trzeba
wielkiego zaślepienia, by strzelać do obywatela z ciężkich dział, zamiast użyć
ludzkiej mowy” (28 września 1953 r.).
Słowa Sługi Bożego wypowiedziane wobec funkcjonariusza
bezpieczeństwa w Rywałdzie nabrały rozgłosu już kilka dni po aresztowaniu i
uwięzieniu prymasa. Funkcjonariusza w kilku słowach wyraził zresztą stanowisko
partii i rządu. Taki sposób myślenia starano się przekazać ówczesnemu
społeczeństwu: jeśli zamkniemy prymasa, to wówczas zmusimy Kościół w Polsce do
uległości wobec jedynie słusznego systemu komunistycznego, który już niedługo
opanuje cały świat.
Stało się zupełnie odwrotnie. Aresztowanie prymasa, jego uprowadzenie w
nieznanym kierunku i osadzenie w klasztorze w Rywałdzie wywołało skutek
odwrotny od zamierzonego przez komunistów. Prawdopodobnie już następnego dnia
po aresztowaniu prymasa (26 września 1953 r.) informacje o tym haniebnym czynie
dotarły poza granice Polski. Papież Pius XII po otrzymaniu tej hiobowej wieści
udał się do prywatnej kaplicy i pozostał na dłuższej modlitwie w intencji
wolnej Polski i jej prymasa.
Od tego momentu Ojciec Święty przez jedną z ambasad w
Warszawie był informowany na bieżąco o posunięciach władz. Bardzo szybko podjął
też decyzję o nałożeniu ekskomuniki na sprawców aresztowania i uwięzienia
Prymasa Polski. Dekret został opublikowany 30 września 1953 r. Oto pełny jego
tekst: „Wobec faktu świętokradczego podniesienia ręki przeciwko
Najdostojniejszemu Kardynałowi Świętego Rzymskiego Kościoła, Stefanowi
Wyszyńskiemu, arcybiskupowi Gniezna i Warszawy, oraz przeszkodzenia mu w
wykonywaniu jego świętej jurysdykcji kościelnej Święta Kongregacja Soboru
oświadcza, że wszyscy ci, którzy popełnili wyżej wymienione zbrodnie, popadli
zgodnie z kanonami 2334 n.2 i 2343 par.2 Prawa Kanonicznego w ekskomunikę,
zarezerwowaną w specjalny sposób Stolicy Apostolskiej, oraz w infamię prawa”
(„Acta Apostolicae Sedis”, vol. XXXXV, s. 618).
Tak oto wolny świat dowiedział się o aresztowaniu i
uprowadzeniu Prymasa Polski. Zapewne jedną z pierwszych osób, z którą Papież w
tej sprawie rozmawiał, był ówczesny wikariusz Rzymu kard. Clemente Micara. On
też w imieniu Papieża w specjalnej odezwie podpisanej 2 października 1953 r.
powiadomił mieszkańców Wiecznego Miasta o tym smutnym fakcie.
„Gdy nadeszła smutna wiadomość o aresztowaniu kard. Stefana
Wyszyńskiego, niezwłocznie o tym fakcie powiadomiliśmy Jego Świątobliwość
papieża Piusa XII, naszego biskupa, który wyraził życzenie ogłoszenia protestu,
by poruszyć serca katolików rzymskich wobec gwałtu, jakiego dopuszczono się w
stosunku do osoby Księcia Kościoła.
Wasze oburzenie i bardzo żywy protest przyjęliśmy poruszeni
tym, że trzecia osoba Świętego Kolegium, w tak krótkim czasie, po Węgrzech i
Jugosławii, płacąc cenę za wierność Papieżowi, straciła wolność i
uniemożliwiono jej wypełnianie misji pokoju i miłości.
Heroiczny naród polski został pozbawiony Pasterza,
umiłowanego Ojca, który z wielką powagą i miłością wypełniał swoją misję w
stosunku do wiernych Jemu powierzonych, który nie tracił ducha nadprzyrodzonego
i postawy pokoju w swojej posłudze pasterskiej (…).
Kościół wojujący, ze swej strony, za wierność Najwyższemu
Pasterzowi cierpi i płaci za winy niezasłużone: „Jeśli ktoś jest słaby, czy ja
nie staję się słaby” (2 Kor 11,29), ponieważ wie, jak głęboko w Jego sercu
tkwią i tkwią doświadczenia, które krzyżują Kościół.
Kierując się tymi uczuciami, zarządzamy, aby w ciągu
tygodnia, który rozpoczyna się 4 października, we wszystkich kościołach i
kaplicach publicznych Rzymu, w dniach i godzinach ustalonych przez Rektorów
była odprawiona jedna Msza św. ekspiacyjna i błagalna wraz z wystawionym
Najświętszym Sakramentem” (L’Osservatore Romano” z 3 października 1953 r., s.
1).
Za sugestią Piusa XII w sprawę bezprawnego aresztowania
Prymasa Polski został włączony korpus dyplomatyczny akredytowany przy Stolicy
Apostolskiej. Przy współpracy Giuseppe Patrizio Walshe’ego, ambasadora Irlandii
przy Stolicy Apostolskiej i dziekana korpusu dyplomatycznego, 19 listopada 1953
r. w Castel Gandolfo zorganizowano uroczystą audiencję dla dyplomatów z całego
świata, poświęconą wyłącznie aresztowaniu i uprowadzeniu Prymasa Polski.
Ambasador Patrizio Walshe wygłosił skierowane do Ojca
Świętego Piusa XII przemówienie, dziękując za łaskę tej audiencji. Uwagę zgromadzonych
skierował na bardzo bolesne wydarzenie w Kościele katolickim. Najwyższemu
Pasterzowi w imieniu Korpusu Dyplomatycznego, wobec gwałtu, jakiego dopuszczono
się w stosunku do osoby Jego Eminencji Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wyraził
słowa współczucia. Jednocześnie dodał, że odpowiedzialni za te bolesne
wydarzenia powinni się zreflektować i uznać, że „jedynie słuszną drogą
postępowania jest droga pokoju i z racji godności osoby ludzkiej poszanowanie
praw religijnych”.
Po tych słowach Ojciec Święty wygłosił przemówienie do
zebranych dyplomatów. Oto jego pełny tekst:
„Panie Ambasadorze,
Od chwili, gdy zaszły smutne wydarzenia, które spowodowały
Pańskie wystąpienie, z wielu stron nadeszły i jeszcze po dziś dzień nadchodzą
dowody solidarności, której pobudki dopiero co zebrał Pan i pokrótce wyjaśnił. Dlatego
też z wielkim wzruszeniem przyjmujemy dziś Waszą Ekscelencję razem z
Prześwietnym Korpusem Dyplomatycznym przy nas akredytowanym, którego jest Pan
reprezentantem i dziękujemy za tę cenną pociechę, wyrażoną przy tej okazji.
Udręki zadane Wielce Czcigodnemu Kardynałowi Wyszyńskiemu
otwierają w naszym sercu nową ranę, gdy patrzymy, jak bolesną drogę, po której
od wielu lat kroczy dzielny naród polski i po tylu innych przeszła w nowy etap.
W ciągu dziejów, bogatych w sławne czyny i obfitujących w wiele faktów,
naznaczonych wielkim heroizmem, naród polski miał nazbyt często okazję
zadokumentować, z jaką siłą przywiązany jest do wiary świętej, którą otrzymał prawie
tysiąc lat temu. W chwili, gdy doszedł do swej świadomości narodowej, od wiary
tej nic nie mogło go oderwać.
Doświadczenie wieków potwierdza niezbicie, że prawdziwe
przekonania religijne i miłość ojczyzny zakotwiczają się najgłębiej w duszę
ludzką, przenikają jej najczulsze struny i zaliczają się do jej najdroższych
skarbów. Obydwa te uczucia, zamiast przeciwstawiać czy krępować się wzajemnie,
wręcz przeciwnie – czerpią ze wzajemnego wsparcia nadspodziewaną moc. Czyż nie
odpowiadają one zresztą najbardziej istotnym i naturalnym wymogom ludzkim,
zapewniając człowiekowi doskonalenie się i harmonijny wzrost tak indywidualny,
jak i zbiorowy w poszanowaniu legalnej władzy i prawa międzynarodowego?
Z miłością swej Ojczyzny naród polski łączył zawsze niezłomną
wierność wobec Osoby Ojca Świętego i znajduje w niej niezłomną siłę do dzielnej
obrony swego bytu. Wyraziliśmy to przedstawicielom Armii Polskiej, gdy w 1944
r. przybyli do nas, by w imieniu swych rodaków złożyć uroczyście synowski hołd
od Polski – „zawsze wiernej”. Powtórzyliśmy to w naszym liście z dnia 1
września 1951 r. skierowanym do Episkopatu i narodu polskiego i wspominamy z
głębokim wzruszeniem spotkanie, dziś naznaczone bólem i trwogą, gdy Arcybiskup
Gnieźnieński i Warszawski zapewniał nas o niezachwianej stałości narodu
polskiego w tradycji, wiążącej go ze Stolicą Apostolską.
Nie należy się dziwić, że ten, który postawił sobie za
zadanie zachowanie nienaruszalnych wartości swego narodu, stał się główną
ofiarą tych, co myślą, że uderzając w pasterza, zadadzą decydujący i ostateczny
kres nieugiętemu oporowi.
Dlatego też z wdzięcznością przyjmujemy Wasz protest przeciw
gwałtowi godzącemu nie tylko w prawo jednego człowieka, ale i w prawo całego
narodu, usiłującemu wykorzenić z jego świadomości życiodajne przekonania. Któż
nie czułby się dotknięty tym zamachem na godność ludzką? Narody przez Was
reprezentowane starają się strzec nieprzedawnionych praw, które jedynie
umożliwiają życie społeczne godne tego miana. Jesteśmy przekonani, że ich
postawa moralna podtrzyma i doda otuchy tym, co znoszą mężnie ciężkie zamachy
na wolność religijną i polityczną, i że znajdą w nich nowy i potężny bodziec do
wytrwania.
Wielkość obecnego zła nie powinna nikomu odebrać ufności w
lepszą przyszłość. Prawda i sprawiedliwość nie są pustymi słowami. Mają one w
sobie moc Boga Wszechmogącego, który jest ich gwarantem i obrońcą i który już
teraz wlewa w serca swych dzieci, wbrew pozorom, pewność w ostateczny tryumf
pokoju we wzajemnym poszanowaniu narodów i we wspaniałomyślnej jedności ludzi
dobrej woli.
Niech Bóg Wszechmogący dozwoli Wam i Waszym narodom ujrzeć
świt tego dnia, tak bardzo przez wszystkich wyczekiwanego, za który wielu nie
waha się ofiarować dziś swych cierpień i swego życia” („L’Osservatore Romano z
20 listopada 1953 r., s. 1).
Na znak solidarności z uwięzionym Prymasem Wyszyńskim do
Stolicy Apostolskiej spontanicznie napłynęły listy protestacyjne z całego
świata. Swój sprzeciw wobec brutalnej napaści na Prymasa polski wyrażali
zarówno kardynałowie i biskupi Kościoła powszechnego, jak i dyplomaci;
przedstawiciele organizacji społecznych, świeckich i kościelnych. Wobec
znacznej liczby listów protestacyjnych Pius XII podjął decyzję, aby publikować
je na bieżąco w „L’Osservatore Romano”. Wzmianki o protestach ukazywały się
niemal każdego dnia. Od 27 września do 5 grudnia 1953 r. odnotowano 3187 taki
protestów.
W: O. G. Bartoszewski OFMCap i M. P. Romaniuk, Zaklejanie
okna uwięzionemu Prymasowi, w: Niedziela nr 12, 23 marca 2014 r., s. 24-25.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz