Warszawa: formator elit czy przywódca ludu? – sympozjum o Prymasie Wyszyńskim

Dyskusja nad tym, czy kard. Stefan Wyszyński był „przywódcą ludu” czy też „formatorem elit” była głównym punktem sympozjum „Pasterz i prorok”, zorganizowanego w sobotę na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie z okazji 30. rocznicy śmierci Prymasa Tysiąclecia.
Zdaniem publicystki „Rzeczpospolitej” Ewy Czaczkowskiej, analizującej relacje Prymasa Tysiąclecia z różnymi środowiskami kościelnymi oraz jego wystąpienia czy decyzje, nie można jednoznacznie stwierdzić, że był on wyłącznie promotorem tzw. katolicyzmu ludowego lub katolicyzmu elitarnego, jednakże sprzyjał raczej pierwszej postawie.

W wykładzie „Biskup – przywódca ludu czy formator elit” Czaczkowska przypomniała, że pobożność ludową kard. Wyszyński wyniósł z domu, gdzie rodzice rozwijali kult maryjny, brali też udział w pielgrzymkach. Z katolicyzmem środowisk intelektualnych późniejszy Prymas zetknął się na studiach na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, szczególnie z katolicką młodzieżą skupioną w ruchu „Odrodzenie” oraz z ks. Władysławem Korniłowiczem, współtwórcą ośrodka odnowy religijnej przy Zakładzie dla Niewidomych w Laskach.

Po drugiej wojnie światowej, w zmienionych warunkach politycznych jego postawa uległa zmianie. Czaczkowska przytoczyła fragment rozmowy bp. Wyszyńskiego ze Stefanem Swieżawskim, w której przyszły Prymas wyraża opinię, iż w obecnej sytuacji katolicyzm pogłębiony, intelektualny nie ma racji bytu. Należy, podkreślał Prymas, wspierać katolicyzm oparty na prostej wierze ludu, aby religijność w Polsce przetrwała i oparła się agresywnej laicyzacji narzucanej przez władzę komunistyczną.

- Na tym założeniu Prymas oparł później program Wielkiej Nowenny przed milenium chrztu Polski, sprzyjał też rozwojowi ludowych form pobożności, w tym kultu maryjnego – dodała Czaczkowska. Jak przypomniała, z taką postawą polemizowało środowisko intelektualistów katolickich skupionych wokół miesięcznika „Znak”. Krytykowało ono Prymasa za rozwijanie pobożności niepogłębionej, zbyt uczuciowej.

Zdaniem Zbigniewa Nosowskiego, redaktora naczelnego „Więzi”, postawę Prymasa Wyszyńskiego można nazwać „konserwatyzmem umiarkowanym”, który odnosi się głównie do zapowiedzi wprowadzania reform posoborowych. Był to konserwatyzm „świadomie wybrany, a nie przyjęty z przyzwyczajenia”, opierający się na sprawdzonych formach religijności, jednak nie na niechęci do przemian. Towarzyszyła mu niechęć do szybkich zmian w sytuacji, gdy, jeśli tradycjonalistyczne rozwiązania sprawdziły się szczególnie w okresie represji wobec Kościoła w latach 50., to soborowe eksperymenty mogą sprawić, że lud odejdzie od wiary, a to oznaczałoby zwycięstwo władz komunistycznych.

– W sytuacji, gdy chodziło o „być albo nie być Kościoła”, w opinii Prymasa zmian nie należało przeprowadzać zbyt pospiesznie – tłumaczył Nosowski.

W opinii Marcina Przeciszewskiego, bez bezkompromisowej postawy Prymasa Wyszyńskiego, Kościół w PRL doznałby takich samych strat, jak to się stało w innych krajach bloku komunistycznego, gdzie władze przeprowadzały brutalną laicyzację społeczeństwa. Zdaniem redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej, kard. Wyszyński nie sprzyjał jednoznacznie ani katolicyzmowi elitarnemu, ani ludowemu, miał natomiast wizję katolicyzmu całego społeczeństwa. Dzięki temu, również po 1989 r. polska religijność pozostaje fenomenem na mapie laicyzującej się Europy.

Prof. Jan Żaryn z IPN mówił z kolei o „instynkcie suwerenności” Prymasa Wyszyńskiego – cesze, jaka pozwoliła mu zachować właściwą postawę Kościoła w Polsce wobec władz komunistycznych, które od końca lat 40. nie tylko rozpoczęły laicyzację społeczeństwa, ale dążyły też do wewnętrznego skłócenia zarówno duchowieństwa, jak i laikatu.

Żaryn przedstawił bezkompromisową postawę kard. Wyszyńskiego zarówno wobec żądań środowisk żydowskich, by Kościół potępił tzw. pogrom kielecki w 1946 r. oraz antysemickie wydarzenia z marca 1968 r. Mówił też o przekonaniu Prymasa z początku lat 50., by jednak próbować dojść do porozumienia z komunistami, którzy rozpoczęli politykę niszczenia instytucji kościelnych. Kard. Wyszyński nie miał w tej sprawie poparcia wśród najbardziej wpływowych członków Episkopatu, otrzymał je jednak ze strony samego papieża Piusa XII.

Zbigniew Borowik, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Społeczeństwo”, przedstawił wpływ nauki społecznej Kościoła na wczesną formację kapłańską ks. Wyszyńskiego w tzw. okresie włocławskim (pobyt w Niższym oraz Wyższym Seminarium Duchownym we Włocławku). Przypomniał jego działalność społeczno-oświatową w chrześcijańskich związkach zawodowych oraz to, że ks. Wyszyński prowadził chrześcijański uniwersytet robotniczy, pozostawał też pod dużym wpływem encykliki „Rerum novarum” Leona XIII, będącej odpowiedzią na rosnące wpływy ruchów socjalistycznych i komunistycznych wśród katolickich robotników.

Organizatorem sympozjum był Papieski Wydział Teologiczny, sekcja św. Jana Chrzciciela, na warszawskich Bielanach.
lk / Warszawa
--
Katolicka Agencja Informacyjna
ISSN 1426-1413; Data wydania: 14 maja 2011
Wydawca: KAI; Red. naczelny: Marcin Przeciszewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz