Nauczył nas modlitwy

- Miałam przekonanie, że jest on najbardziej ze wszystkich ludzi, których spotkałam, podobny do Pana Jezusa - napisała po latach Maria Okońska o pierwszym spotkaniu z ks. Stefanem Wyszyńskim.

Owo spotkanie miało miejsce 1 listopada 1942 r. Wtedy Ksiądz prof. Wyszyński głosił wykład na temat katolickiej nauki społecznej. Po nim Maria Okońska odczuła wewnętrzną pewność, że ma do czynienia z człowiekiem, który wstrząśnie narodem polskim. "Czułam wtedy wewnętrzny nakaz: Wobec tego oddaj wszystko za niego! Zaraz, natychmiast! (...) Miałam pewność, że z tym człowiekiem będę iść do końca życia" - zanotował w swych wspomnieniach.

Tak rzeczywiście było. Od pamiętnego spotkania do ostatnich chwil życia kard. Wyszyńskiego Maria Okońska była naocznym świadkiem jego świętości. Jeszcze w czasie wojny gorąco modliła się, aby ks. Wyszyński został ojcem duchownym założonej przez nią "Ósemki". W liście, adresowanym do Marii Okońskiej, ks. Wyszyński napisał: "Jestem przekonany, że ten Wielki Ktoś zwraca ludzi ku sobie, choć się nie szukali... Macie prawo do wszystkiego, co dobry Bóg chce Wam dać, przez to zejście się dróg naszych. Byście wiele mogły brać, w Waszym interesie leży, bym wiele posiadał. Wymadlajcie mi dary Boże, a ja będę się odwzajemniać. Idę z Wami łowić ryby Boże". Po tym słowach nie było już wątpliwości - dziewczęta, chcące iść przez życie drogą ośmiu błogosławieństw, zyskały na niej duchowego przewodnika.

Mimo obowiązków w Lublinie bp Wyszyński prowadził rekolekcje, dni skupienia, wygłaszał wykłady dla "Ósemki". Nie zmieniło się to, kiedy w 1948 r. został Prymasem Polski. Sytuacja Kościoła w Polsce była wtedy bardzo trudna. Wobec wielkiego zagrożenia Kościoła dekretem o obsadzaniu stanowisk kościelnych 14 lutego 1953 r. Prymas Wyszyński powiedział do najbliższego otoczenia: "Wszystko postawiłem na Maryję - i to Jasnogórską". Maria Okońska była świadkiem tych słów. "Twarz Księdza Prymasa promieniała przedziwnym wprost światłem, a nawet serdeczną radością i pokojem. Wiedziałam w tym momencie, że Ksiądz Prymas znalazł ratunek dla udręczonego Kościoła w Polsce i dla Narodu" - zapisała.

Siedem miesięcy później kard. Wyszyński został uwięziony. Zbliżało się 300-lecie ślubów Jana Kazimierza. Internowany w Komańczy Prymas chciał przygotować na jubileusz tekst odnowionych ślubów, jednak uważał, że jako więzień musi milczeć. Przekonał go dopiero argument Marii Okońskiej, która miała możliwość zdobycia przepustek do Komańczy. Powiedziała, że św. Paweł najpiękniejsze listy pisał z więzienia. To ona zawiozła później potajemnie tekst Ślubów na Jasną Górę. Była też świadkiem składania ich 26 sierpnia 1956 r. w odosobnieniu przez kard. Wyszyńskiego.

Maria Okońska aż do śmierci kard. Wyszyńskiego pracowała w Sekretariacie Prymasa na Miodowej. Zapisała w swoich wspomnieniach: "Byłam odtąd świadkiem codziennej, porannej, dziecięcej modlitwy Księdza Prymasa. Była to modlitwa ufnego dziecka, a jednocześnie olbrzymiego Męża Bożego. Ojciec wszystko załatwiał na kolanach i nas tego nauczył".

Źródło: Łukasz Krzysztofka, Nauczył nas modlitwy, w: Niedziela Warszawska nr 49/6 XII 2020, s. VII.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz