Relator procesu beatyfikacyjnego: “kard. Wyszyński mógłby być patronem sytuacji beznadziejnych”

Prymasa Wyszyńskiego cechowało poczucie obowiązku niezależnie od tego w jakich warunkach przyszło mu żyć - mówił w programie "Między Ziemią a Niebem" o. Zdzisław Kijas OFM Conv.  

Relator procesu beatyfikacyjnego w rozmowie z red. Pauliną Guzik opowiedział m.in. o drodze Prymasa Tysiąclecia do świętości oraz czyim patronem mógłby zostać.

O. Zdzisław Kijas podkreśla, że kard. Wyszyńskiego będziemy jeszcze odkrywać. – Na razie widzimy go, jako wielką postać, a wręcz “rzymską kolumnę, która się nie wzruszała”. Natomiast w procesie beatyfikacyjnym “był również odkrywany, jako człowiek niezwykle delikatny, wrażliwy, z poczuciem humoru, bliski”. – Ten proces odkrywał takie elementy, które ze względu na historię, czas i funkcję, jaką pełnił zostały nieco zepchnięte, zeszły na drugi plan. Ważne, aby odkryć w Wyszyńskim nie tylko lidera, interrexa, ale również człowieka który miał głębokie życie wewnętrzne – mówi.

Kard. Wyszyński “mógłby być patronem wszystkich sytuacji po ludzku beznadziejnych, sytuacji granicznych, bez wyjścia”. Prymas Tysiąclecia miał w swoim życiu – jak mówi o. Kijas – wiele takich sytuacji, “ale zawsze wychodził z nich zwycięsko, nawet jeśli czasami poobijany przez historię, przez takie czy inne ośrodki władzy”. – On zawsze wychodził zwycięsko, nigdy się nie poddawał i myślę, że mógłby być dla wielu, którzy czują się w sytuacji jakiegoś zakleszczenia, takim patronem ufania, że droga wyjścia się znajdzie – dodaje.

To co najbardziej uderzało w osobie kard. Stefana Wyszyńskiego – jak podkreśla o. Kijas – to głębokie poczucie obowiązku. – O tym oczywiście w positio się do końca nie pisze, ponieważ my musimy opisać cnoty, takie jak: wiarę, nadzieję, miłość, sprawiedliwość, umiarkowanie, męstwo, ale one wszystkie stworzyły jakiś rodzaj żywego organizmu, który ja nazywam poczuciem obowiązku – podkreśla.

Prymas Wyszyński nosił w sobie poczucie obowiązku “niezależnie od tego w jakich warunkach przyszło mu żyć, nawet wtedy gdy został aresztowany lub zmuszano go do takich czy innych koalicji lub ustępstw”. – Obowiązek względem swojej wiary, swojego powołania, względem swojego urzędu, względem ludzi, którzy zostali mu powierzeni.  To jest jego bardzo charakterystyczna cecha – dodaje relator procesu.

kh/archwwa.pl